GKS Kormoran Purda - strona oficjalna

...ze Strażakiem Gryźliny docieramy 12-stką zawodników, bez nominalnego bramkarza, dlatego na bramce miejsce zajął Marcin Zieliński. Jednak ten kto choć trochę interesuje się naszą drużyną, wie iż nie była to przypadkowa osoba między słupkami. Marcin na co dzień tworzący z Rzemieniewskim dwójkę stoperów, występował już na tej pozycji wielokrotnie gdy mieliśmy sezony, w których były kłopoty z bramkarzami, a właściwie ich brak. W przerwie meczu dotarł jeszcze do nas Daniel Pabjańczyk, który nie mógł przyjechać wcześniej ze względu na obowiązki służbowe, dając w 70 minucie meczu dobrą zmianę za Adama Kriegsa.

Mecz rozpoczynamy z wielkim animuszem i już w pierwszych 10-ciu minutach dochodzimy do wielu klarownych sytuacji z których co najmniej dwie powinny zakończyć się bramkami. W 15 minucie sędzia spotkania odgwizdał dosyć dziwny rzut karny dla Strażaka, gdzie zawodnik gospodarzy widząc iż nie dojdzie do piłki po prostu położył się w polu karnym. Karny został zamieniony na bramkę, chociaż Zieliński był bardzo bliski wybronienia tego strzału w środek bramki.

Po stracie bramki nie załamaliśmy się, a wręcz jeszcze bardziej przycisnęliśmy miejscowych. Niemalże każda nasza akcja pachniała bramką. Po jednej z nich z prawej strony boiska piłkę dorzucał Adam Kriegs na głowę do Tamkuna, po którego strzale piłkę zmierzającą do bramki ręka zatrzymał zawodnik z Gryźlin. Rzut karny dla nas. Do rzutu karnego podszedł Robert Lewandowski i zdobył wyrównującą bramkę. Cisnęliśmy nadal, ale brak skuteczności w dobrych sytuacjach nadal dawał znać o sobie i do przerwy mimo ogromnej przewagi na boisku utrzymał się wynik 1:1.

W przerwie meczu jedna zmiana. Za bardzo dobrze grającego Roberta Tarnowskiego, wchodzi Robert Zink. Druga połowa i obraz gry się nie zmienia. Cały czas mamy inicjatywę, a nasze akcje są bardzo groźne. Tylko brakuje wykończenia sytuacji. Gospodarze sporadycznie przedostają się pod nasze pole karne. W 83 minucie meczu nasza ambicja zostaje nagrodzona. Do wydawałoby się straconej piłki poszedł Robert Zink i z prawej strony boiska wzdłuż bramki dorzucił piłkę na dłuższy słupek do wbiegającego Roberta Lewandowskiego , który zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Dużą robotę w tej akcji wykonał też Paweł Kaczmarek, który ściągnął na krótki słupek obrońców gospodarzy. Po zdobyciu bramki cofnęliśmy się do tyłu i dopiero wtedy trochę do głosu doszli gospodarze, ale dobrze grająca obrona nie dała się zaskoczyć i zawsze w ostatniej chwili włożyli nogę blokując strzały miejscowych. Mecz kończy się naszym zasłużonym zwycięstwem 1:2. Dominowaliśmy przez całe spotkanie i gdyby była lepsza nasza skuteczność, to mecz spokojnie mógłby zakończyć się wynikiem 1:6 lub 1:7. Cieszymy się z trzech punktów i z optymizmem spoglądamy w przyszłość - czyli sezon 2014/15

• Komentarzy [2]
• czytano: [534]
• DO